„Rzuciła mi się w oczy czarna turnia, jakby z jednej bryły wykuta. Skierowałem się do niej. Był to rzeczywisty szczyt Soliska. Kilkanaście ostatnich metrów wypadło wspinać się po skale dość stromo, stałem jednak niebawem przy dziwnym, fantastycznym bloku, który wieńczy wierzchołek.”
Mieczysław Karłowicz